Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Śro 10:43, 26 Wrz 2018    Temat postu: as

Tej nocy Meggie nie snily sie potwory. Nawet pajaki nie straszyly jej w snach. Byla w domu -wiedziala o tym, choc jej pokoj wygladal jak ten w domu Elinor. Byl tam tez Mo oraz jej matka. Wygladala jak Elinor, ale Meggie wiedziala, ze to jest ta kobieta, ktora zobaczyla w sieci obok Smolipalucha w kosciele Ca-pricorna. W snach wiemy bardzo wiele, a zwlaszcza to, ze nie mozna ufac wlasnym oczom. Po prostu wiemy. Wlasnie chciala usiasc obok matki na starej kanapie stojacej miedzy regalami w pokoju Mo, gdy ktos poczal szeptac jej imie: "Meggie!". Powtarzal je bez konca. "Meggie!". Nie chciala tego sluchac, pragnela, zeby ten sen trwal wiecznie, ale glos nawolywal ja nieublaganie. Znala ten glos. Niechetnie otworzyla oczy. Przy lozku stal Fenoglio, jego palce byly powalane tuszem, czarne jak noc za otwartym oknem.

-O co chodzi? Chce floating
- Meggie odwrocila sie plecami.

Chciala wrocic do swojego snu. Moze jeszcze tam jest, kryje sie gdzies pod zamknietymi powiekami. Moze jakas resztka szczescia zawisla na rzesach niby zloty pyl. Czy sny w bajkach 391 nie zostawiaja takich sladow? Olowiany zolnierzyk tez jeszcze spal, glowa opadla mu na piersi.

-Ale ja skonczylem - Fenoglio powiedzial to szeptem, choc przez drzwi dochodzilo donosne chrapanie straznika. Na stoliku, w migotliwym swietle swiecy, lezal cienki plik zapisanych kartek. Meggie, ziewajac, usiadla na lozku.

-Dzis w nocy musimy cos wyprobowac! - szeptal Fenoglio.

-Sprawdzimy, czy mozna zmienic opowiesc za pomoca twojego glosu i moich wyrazow. Sprobujemy odeslac z powrotem naszego olowianego zolnierzyka. Nerwowo zgarnal ze stolu kartki i polozyl je na kolanach Meggie.

-Zle sie sklada, ze musimy zaczynac od historii, ktora nie ja napisalem, ale trudno. Co mamy do stracenia?

-Odeslac z powrotem? Ale ja nie chce go nigdzie odsylac!

-Meggie byla oszolomiona. - On umrze. Chlopiec wrzuci go do pieca kaflowego i zolnierzyk sie stopi. A tancerka splonie. Z tancerki zas pozostaly jedynie cekinki, a i te poczernialy na wegiel.

-Nie, nie! - Fenoglio niecierpliwie stukal w kartki lezace na jej kolanach. - Napisalem mu nowa historie, ze szczesliwym zakonczeniem. Na tym wlasnie polegal pomysl twojego ojca: zmieniac historie! Chodzilo mu tylko o to, by sprowadzic z powrotem twoja matke, tak zmienic Atramentowe serce, zeby ja oddalo. Ale jesli ten pomysl naprawde wypali, Meggie, jesli uda sie zmieniac drukowane historie, podkladajac inne slowa, to wowczas mozemy przerabiac w nich wszystko: kto z nich wychodzi, kto wchodzi, jak sie koncza, kogo uszczesliwiaja, a kogo unieszczesliwiaja. To tylko proba, Meggie! Jesli olowiany zolnierzyk zniknie, to znaczy, ze mozemy takze zmienic Atramentowe sercel W jaki sposob - nad tym musze sie jeszcze zastanowic, ale teraz czytaj. Prosze! 392 1

Fenoglio wyjal spod vacu warszawa
latarke i wcisnal ja Meggie do reki.

Dziewczynka z wahaniem wlaczyla ja i skierowala swiatlo na pierwsza strone rekopisu. W ustach jej zaschlo.

-Naprawde dobrze sie konczy?

Oblizujac spieczone wargi, spojrzala na sp

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group